Polecamy:

Prasa Działkowa

 

ZIELEŃ – 21 WIEKU KIERUNEK ŚWIATOWY

Już obecnie świat dostrzega zagrożenie nowoczesnego postępu cywilizacyjnego i przewiduje jak ratować planetę i człowieka zarządzającego postępem i bezpieczeństwem. Dla ratowania potrzebne są bardzo duże środki finansowe i nowoczesne myślenie. Więcej

 

Szanowny Panie Redaktorze
Artykuł „Nasze ogródki willowe”, autorstwa pani Kingi Konieczny, wybiórczo ukazuje problemy, przez co tworzy niekorzystny obraz ogrodów działkowych i Polskiego Związku Działkowców, na co nie możemy być obojętni i wyrażamy stanowczy protest.
Czy ogrody mają istnieć w mieście czy nie, rostrzygają kompetentne organy planowania i zarządzania w oparciu o racje społeczne. Przytaczanie wypowiedzi jednego radnego szczecińskiego, o jego marzeniach jest nie na miejscu.
Akurat wymienione ogrody „Bielawa” i „Bohaterów Warszawy” są ogrodami o rodowodzie przedwojennym. Miały i nadal służą założonym celom społecznym. Takie ogrody spotykamy nawet w Paryżu, Lyonie, Wiedniu czy Hamburgu. Ogrody właśnie w miastach mają swój sens.

Polskie ogrody działkowe legitymują się ponad 150 – letnim dorobkiem, a więc nie można pisać, że ich początek zaczyna się w 1949 roku. W okresie powojennym była potrzeba, więc ogrody też powstawały. Stale zmienia się jednak ich oblicze i funkcja społeczna. Ten trend jest pozytywny i zgodny z europejskim kierunkiem rozwoju.
Problem zamieszkiwania pojawił się wyraźnie w ostatnim dziesięcioleciu z przyczyn od Związku niezależnych. Nie jest to problem Związku lecz Państwa i samorządów, które w kierunku jego rozwiązania nie robią nic. Nie ma nawet określonej polityki w tym względzie. A ludzie jak to ludzie. Jedni mieszkają z biedy, inni zaś z cwaniactwa i kombinowania. Przeciwdziałanie temu zjawisku jest trudne, gdyż użytkownicy działek twierdzą, że nie mieszkają lecz przebywają.
Ogrody nie są przystosowane do zamieszkiwania ekonomicznie, organizacyjnie, prawnie i ekologicznie, a to rodzi określone problemy. Dlatego ustawowo funkcja mieszkalna altany została wyłączona. Może kiedyś i nasze ogrody sięgną standardów europejskich, gdzie w niektórych przypadkach dopuszcza się zamieszkiwanie jako uzupełnienie funkcji zdrowotnych, rekreacyjnych i wypoczynkowych. Nas na to jeszcze nie stać, ale z tego tytułu nie można społeczeństwu przestawiać swoich przemyśleń, że rozwiązaniem problemu jest likwidacja ogrodów lub ich prywatyzowanie.
Prawo, a życie. Autor wyolbrzymia ilość zdarzeń naruszenia prawa przez budowę altan ponadnormatywnych. Nie robi tego Związek. Nie robi tego normalny działkowiec, gdyż zna przepisy i wie jakie poniesie konsekwencje w przypadku naruszenia przepisów. Natomiast prawdą jest, że egzekwowanie prawa poprzez Zarządy ogrodów rodzi takich samozwańczych demokratów jak p. R. Michalak z Olsztyna, który sam kieruje się na trybuna ludowego i obrońcę działkowców naruszających prawo.
Ale o dziwo, że obrońców znajdują oni w mediach, u niektórych polityków, a nawet u przedstawicieli prawa, dopuszczających meldunki na działkach. Czyja więc jest wina za ułomne prawo, a właściwie za jego egzekwowanie jak np. w sprawie Jurczyka, Michalaka i im podobnych, gdzie wydano nakaz rozbiórki, ale nie można tego wyegzekwować?
Pani redaktor boleje nad losem tych ludzi i im podobnych, jak np. tajemniczej pani Anny, która siedzi cicho na ponadnormatywie i czeka aż będzie na swoim. Potępienia czynu nie ma, a wręcz jest gloryfikacja i zachęta dla innych. Przy tej okazji powiela wypowiedzi, żę Związek rozbudowany w Centrale, Okręgi, Zarządy, Zjazdy i uchwały. Że utraci zyski na „uwłaszczeniu” i że to on jest przeciwnikiem pomysłów PiS i PO o uwłaszczeniu działkowców. Czy może być coś bardziej pokrętnego?.
„Uwłaszczenie” to oddzielny problem. Nikt nie zadaje sobie pytania ilu działkowców może odnieść korzyści?. Czy ono jest możliwe?. Jak na razie to mamy hasła mamiące ludzi, którzy często chwytają pomysły i intensywnie rozbudowują altanę naruszając prawo, ażeby zdąrzyć jeszcze przed prywatyzacją. Oj, jak mało jednak wiedzy o ogrodach mają piszący i jak nikła jest znajomość problemów.

Nawet przysłowiowe składki tajemniczej pani Anny od 150 – 300 zł, są stwierdzeniem fałszywym podanym czytelnikowi. Prawda jest taka, że składka członkowska za 300 m2 działki wynosiła do ubiegłego roku 36 zł, a obecnie 42 zł rocznie, z czego 65% pozostaje w ogrodzie. Dlaczego tego ludzie nie potrafią zrozumieć?.
Gdyby autor zwróciła się do nas, otrzymałaby pełną informację o rozmiarach zamieszkiwania (nawet personalnie), jak również w zakresie ponadnormatywów.              Ale po co?. Przecież sama oszacowała zamieszkiwanie na setki tysięcy działek. W Okręgu Szczecińskim na 50 tysięcy działek zamieszkujących jest 1886 osób. Chociaż nie wszystkich należy traktować jako zamieszkujących z różnych względów.
Trudno jednak przebić się prawdzie, a podaje się jako fakty zjawiska, które mają poderwać autorytet największej organizacji pozarządowej oraz poróżnić działkowców, a wtedy łatwiej będzie ich likwidować.
Przykład ”niewinnego” Michalaka, Anny oraz rezydencji byłego Prezydenta Szczecina, udowadnianie, że działkowiec działki to właściwie nie ma bo jest ona własnością Gminy, służy jedynie podburzaniu, emocjonowaniu niezadowolonego działkowca. Komu na tym tak mocno zależy?. Artykuł pani Kingi Konieczny dość łatwo wpisuje się w wielką tubę głoszonych poglądów przez dwóch redaktorów koncernu prasowego „Polska”, którzy nie przebierając w środkach toczą jawną wojnę z ogrodami, ale Gazety Wyborczej o to nie posądzamy. Traktujemy ten artykuł jako przypadek wynikający z nieznajomości faktów i realiów.
Swoją drogą czy panu Jurczykowi, legendzie Sierpnia `80, nie należałoby dać godziwej siedziby, aby nie był traktowany na równi z innymi jako osoba bezdomna i był przedmiotem docinków w całej Polsce.
Nasze ogrody rodzinne pięknie zagospodarowane nadal są przedmiotem pożądania i są ludziom potrzebne. Nie można społeczeństwu wtłaczać poglądów o ich bezsensowności, gdyż jest to działanie nieodpowiedzialne.
Życie w ogrodach jest piękne i nie należy go burzyć, bo nie długo z ogródów zrobimy piekło, podobne innym – czego przykładów mamy aż nadto. Co nas w końcu opętało, że ciągle pędzimy do nienawiści?. Dlaczego udowadniamy, że bezprawie jest dobre, a uczciwość się nie opłaca?.
Stoimy na gruncie, że altany należy doprowadzić do stanu zgodnego z wymogami przepisów, bez względu na to, czy będzie to tragedia dla ludzi, którzy świadomie sobie ją zafundowali.
Prosimy pana Redaktora Naczelnego, aby przypomniał piszącym autorom o konieczności obiektywizmu, pisania prawdy i dążeniu do poprawiania tego co na dzień dzisiejszy nie jest jeszcze doskonałe.

O nas

Okręgowy Zarząd Polskiego Związku Działkowców w Szczecinie.

 

Licznik wejść

Dzisiaj 20

Wczoraj 198

W tygodniu 441

W miesiącu 4682

Wszystkich 495713

Kubik-Rubik Joomla! Extensions