Szczegóły

Utworzono: poniedziałek, 14, październik 2013

autor tekstu

T. Jarzębak

Świnoujście i Szczecin leży chyba najdalej od stolicy. Biorąc pod uwagę warunki dotarcia dużej reprezentacji na manifestację w Warszawie, należy z podziwem odnieść się do wszystkich uczestników manifestacji, a także pozostałych działkowców, którzy wspierali tę bądź co bądź na szeroką skalę zakrojoną akcję protestacyjną. Dyscyplina w czasie dojazdu i powrotu dowiodła, że działkowcy są dojrzałą i odpowiedzialną społecznością. Już w punkcie zbiorki przy Zamku Książąt Pomorskich cieszył widok całych grup przychodzących wraz z prezesem ogrodu, który sam nie mógł wziąć udziału, czuł jednak potrzebę zamanifestowania w ten sposób solidarność z działkowcami. Przyjazd delegacji Szczecina w godzinach wczesno porannych wzbudził zainteresowanie mieszkańców Warszawy.

Nie potrzeba było wiele czasu, by ten ogromny plac za halą Torwaru zapełnił się szybko pozostałymi uczestnikami manifestacji. Organizatorzy oraz pracownicy biura Krajowej Rady sprawnie zadbali o wyposażenie manifestantów w niezbędne gadżety.

Sprawne kierownictwo spowodowało, że już przed godziną 11.00 uformował się barwny korowód z tysiącami banerów o przeróżnej treści, z których wynikało jednoznacznie, że razem obronimy ogrody – to naczelne hasło manifestacji odmieniane było na banerach na różne sposoby.

O godzinie 12.00 pochód zagęścił teren wokół gmachu Sejmu. W tym czasie obradowała połączona Podkomisja Sejmowa nad przyjęciem ustawy. Przypadek czy taki trafny wybór terminu manifestacji?. Wystąpienie Prezesa związku, który przybył prosto z sali obrad Sejmu wraz z wieloma Posłami ożywiła sytuację. Przemówieniom, zapewnieniom o poparciu działkowców, słowom mobilizacji do dalszej walki, słowom uznania dla dorobku Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej i celowości manifestacji nie było końca.

O godzinie 12.40 delegację działkowców przyjęła Pani Marszałek Sejmu, nieco zaskoczona, że jednak do manifestacji doszło. W czasie rozmów przewijał się cały czas stanowczy głos Prezesa Związku, że nie może być akceptacji dla zmian projektu obywatelskiego, co prowadzi do wypaczenia idei ogrodnictwa. Pani Marszałek przyrzekła, iż zrobi wszystko aby przyjąć projekt obywatelski w niezmienionej treści i w terminie zgodnie z procedurami. Po wysłuchaniu relacji ze spotkania delegacji z Panią Marszałek Sejmu barwny żółto-zielony pochód zaczął przelewać się pod Urząd Rady Ministrów.

Aktywność działkowców, skandowanie swoich postulatów towarzyszyło cały czas przemarszowi. Coraz to pojawiały się okrzyki, pozdrowienia dla mieszkańców Warszawy, przechodzącej młodzieży szkolnej, a także policji zabezpieczającej porządek na trasie. Kiedy obserwowało się determinację tych ludzi, w wielu przypadkach w słusznym już wieku, nabierało się przekonania że Ci ludzie nie przyszli tu dla polityki ale bronić swoich rodzinnych ogrodów działkowych. Spoglądając w przód i wstecz wzdłuż Alei Ujazdowskich miało się pełne poczucie siły tej działkowej wspólnoty, siły Związku oraz siły inicjatywy obywatelskiej.

Po raz pierwszy w historii Polski Związek Działkowców wystąpił z takim rozmachem. To było jednak konieczne. Bo tylko z silnym liczy się dzisiaj ten rozkołysany świat. Ten cenny kapitał jedności, solidaryzmu i stanowczości w działaniu jest największym skarbem obecnego ruchu działkowców. Gdyby obecna władza była bardziej przychylna obywatelowi, nie było by potrzeby sięgać po takie "instrumenty". Podjęte decyzje o konieczności manifestacji były potrzebne i niezbędne. Ta super sprawna organizacja została dostrzeżona i należycie oceniona przez społeczeństwo. Wyniki manifestacji będą analizowane jeszcze długo po niej, ale już dzisiaj można stwierdzić, że zryw społecznego ruchu był potrzebny, skuteczny i społecznie dostrzeżony. Tylko media centralne, zapatrzone w ołtarze władzy – przemilczały ogromną manifestację. Obawa czy lekceważenie?. Dzisiaj należy chylić czoła przed wszystkimi uczestnikami tego żółto-zielonego korowodu, przed organizatorem a zwłaszcza tymi, którym było najciężej pokonać trasę przemarszu. Dla wszystkich niedowiarków i pesymistów niech to będzie lekcja patriotyzmu działkowców. Bo chcieć to móc! Na Premiera Rządu działkowcy się nie doczekali, a byłby to aspekt potwierdzający szczere intencje obietnic złożonych wcześniej działkowcom. Dzisiaj jesteśmy bogatsi o doświadczenie, o nowe formy walki. Oby nie trzeba było z nich znowu korzystać. Zależy to od postawy władzy i dalszego losu naszej ustawy. Mamy dzisiaj poczucie dobrze spełnionego obowiązku. Mamy poczucie dumy ze Związku, którego jesteśmy członkami i który reprezentujemy w społeczeństwie. Na sukces możemy liczyć zawsze, jeżeli nie zaprzepaścimy tych wartości, a wtedy ogrody działkowe będą nadal służyły nam i całemu społeczeństwu. Dalszy ruch należy od nas. To ma być ruch rozwagi i rozsądku – w imię wspólnej sprawy – przyszłości rodzinnych ogrodów działkowych.

Wyrazy podziękowania dla wszystkich uczestników na których można liczyć nawet w najtrudniejszych momentach.