Już obecnie świat dostrzega zagrożenie nowoczesnego postępu cywilizacyjnego i przewiduje jak ratować planetę i człowieka zarządzającego postępem i bezpieczeństwem. Dla ratowania potrzebne są bardzo duże środki finansowe i nowoczesne myślenie. Więcej
O ogródkach działkowych zrobiło się głośno, kiedy Trybunał Konstytucyjny zajął się ustawą z 2005 r. regulującą funkcjonowanie rodzinnych ogrodów działkowych. Skargę złożył prezes Sądu Najwyższego. Wyrok TK (ogłoszony w ubiegłym tygodniu) był miażdżący. Połowa artykułów wspomnianej ustawy jest niekonstytucyjna. Czy to oznacza koniec ogrodów działkowych?
Przez ponad 40 lat Polski Ludowej, aż do lipca tego roku, tysiące mieszkańców miast i miasteczek cieszyło się z możliwości uprawiania za niewielką opłatą ogródków działkowych. Terenów o szczególnym statusie socjalnym. Wydawało się - naturalnym w kraju, w którym po tzw. transformacji 20 proc. ludzi znalazło się w strefie nędzy. Niestety, po ostatnim wyroku Trybunału Konstytucyjnego dalsze istnienie w miastach ogrodów, zwanych przez lata pracowniczymi, a w epoce bezrobocia przemianowanymi na rodzinne, stanęło pod znakiem zapytania. Idea ogrodów zrodzona z ducha socjalizmu, a la brytyjskiego, znakomicie rozwijająca się w zamożniejszej zachodniej Europie, akurat w Polsce - najbiedniejszym kraju Unii - została przez władzę najwyższą - a taką jest Prezes Sądu Najwyższego - rzucona na deski. Cóż, konstytucja rzecz ważna, ale ileż to osacza nas niezgodnych z duchem konstytucji przepisów godzących w obywateli, za to wygodnych dla władz... I trwają w najlepsze.
Informujemy, że podczas obrad Krajowej Rady PZD w dniu 18 lipca 2012 r. padła propozycja opracowania obywatelskiego projektu ustawy o ogrodach działkowych, który uwzględniałby treść wyroku Trybunału, ale także prawa działkowców, dorobek ogrodów i tradycyjne wartości ruchu ogrodnictwa działkowego. O projekcie obywatelskim publicznie wypowiadają się też partie polityczne (SLD, PSL).
Propozycja opracowania takiego projektu została przez uczestników posiedzenia KR zaakceptowana, dlatego zwracamy się do wszystkich o przesyłanie do Krajowej Rady propozycji, zarówno konkretnych zapisów, jak i całościowych rozwiązań do obywatelskiego projektu ustawy o ogrodach działkowych. Należy przy tym pamiętać, że propozycje te muszą uwzględniać wyrok TK z 11 lipca 2012 r.
Przesłane propozycje posłużą do opracowania projektu, który poddamy publicznej debacie, aby projekt obywatelski poprzez swoje zapisy zyskał możliwie jak największą ilość zwolenników wśród działkowców, ale także w społeczeństwie.
Prezes KR PZD Eugeniusz Kondracki
W dniu 11 lipca 2012 roku Trybunał Konstytucyjny ogłosił wyrok w sprawie ustawy o Rodzinnych Ogrodach Działkowych. W swoim orzeczeniu zakwestionował większość zapisów ustawy zostawiając wielomilionową rzeszę polskich działkowców bez żadnych gwarancji ich obrony zalecając Sejmowi opracowanie nowych przepisów w okresie 18 miesięcy. Nasz parlament może, ale wcale nie musi wypełnić tego terminu. Gdyby tak się stało, byłby to koniec ogrodów działkowych w Polsce.
Tradycja ogrodów działkowych sięga ponad stu lat, a w wielu krajach Europy jeszcze dłużej. Nasze działki to nie relikty komunizmu jak usiłują wmówić społeczeństwu niektórzy politycy i dziennikarze. To nie „komuna" powołała je do życia. Ogrody działkowe istniały w Polsce i w wielu innych krajach już przed II wojną światową. Część z nich funkcjonuje do dzisiaj. Wmawianie nam, że to pozostałość poprzedniego systemu jest zwyczajnym nadużyciem obliczonym na wyrugowanie działkowców i przejęcie ich gruntów.
Powiedzmy sobie prawdę. Zaskarżenie ustawy do Trybunału nie było wynikiem bezsenności decydentów trawionych nocami myślą o niekonstytucyjności ustawy lecz zaplanowanym działaniem, którego konsekwencją ma być likwidacja ogrodnictwa działkowego w Polsce.
I chociaż przed nami trudny okres to jednak nie pozostaliśmy sami. Wspiera nas duża część Sejmu. Po naszej stronie opowiada się Sojusz Lewicy Demokratycznej, przychylni nam są posłowe PSL. Ostatnio swoje poparcie dla działkowców ogłosił Ruch Palikota. No i ciągle jeszcze mamy swoje struktury związkowe oraz Prezydenta RP, który już wcześniej zaznaczył przychylność i zrozumienie dla działkowców Polskich, dla idei ogrodnictwa działkowego.
Konieczność istnienia i ochrony ogrodów działkowych oraz objęcia ich specjalnymi przywilejami powoli zaczyna też docierać do dziennikarzy, szczególnie w kontekście wydłużonego wieku emerytalnego i upadającej służby zdrowia.
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego otworzył drogę do oddawania dawnym właścicielom znacjonalizowanych terenów. Stworzył jednak problem, kto ma zapłacić odszkodowania użytkownikom ogródków działkowych.
Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 11 lipca uznał, że przepis ustawy o rodzinnych ogrodach działkowych nakazujący w przypadku likwidacji ogrodu działkowego zapewnić działkowcom teren zastępczy, uzbrojony tak jak ogród likwidowany, jest niekonstytucyjny. Jednocześnie utrzymał jednak w mocy artykuł nakazujący w takiej sytuacji wypłatę odszkodowania użytkownikom działek. Kłopot w tym, że nie wiadomo, kto ma płacić: ustawa mówi, że ten, kto w likwidacji ogrodu ma interes.
Jeśli ogród działkowy likwidowany jest np. pod budowę drogi czy stadionu, sprawa jest jasna: płacić powinien inwestor, a więc na ogół gmina. Problem powstaje w sytuacji, gdy ogród trzeba zlikwidować, ponieważ do gruntu roszczenia zgłaszają byli właściciele lub ich spadkobiercy. A dotyczy to blisko 30 proc. wszystkich terenów, którymi dysponuje Polski Związek Działkowców.
W minioną środę zapadł wyrok przed Trybunałem Konstytucyjnym w sprawie ustawy o Rodzinnych Ogrodach Działkowych. Sąd orzekł, że połowa zapisów jest niezgodna z konstytucją, co oznacza, że cała ustawa jest niekonstytucyjna. Rząd ma 18 miesięcy na stworzenie nowej ustawy, ale związkowcy są nastawieni optymistycznie. Jeśli jednak nie uda się stworzyć nowej ustawy, to blisko 7 tys. gryfinian, korzystających z działek, może zostać z nich usunięta.
Działkowcy o swoje prawa walczą od kilku lat, a te zostały im nadane dość niedawno, bo w 2005 r. Ale już za półtora roku mogą zostać im odebrane. O sprawie na naszych łamach informujemy regularnie, a teraz zapadły konkretne decyzje.
„Działki przetrwają"
Kilka punktów ustawy z 2005 r. dwa lata temu zaskarżył ówczesny pierwszy sędzia Sądu Najwyższego prof. Lech Gardocki. Jego kadencja kończyła się, ale na zakończenie zaskarżył całą ustawę. Przez dwa lata działkowcy byli w zawieszeniu, a do rozprawy powrócono najpierw 28 czerwca b.r. Wtedy trybunał przesłuchiwał świadków przez blisko 6 godzin i choć decyzję podjął, to postanowił ogłosić ją dopiero 11 lipca, czyli w minioną środę. Trybunał Konstytucyjny uznał tym samym, że 24 z 50 zapisów ustawy jest niezgodnych z naszą konstytucją i jako, że są to zasadnicze artykułu, to całą ustawę należy uznać za niekonstytucyjną. TK nie przychylił się do zaskarżenia całej ustawy, jak chciał wnioskodawca. Zaskarżono, m.in. monopol Polskiego Związku Działkowców na zrzeszanie się działkowców i uznano, że dostęp do gruntów jest sprzeczny z fundamentalną zasadą państwa demokratycznego. Niezgodne z konstytucją są także, m.in. zapisy o podziale gruntów czy zwolnieniu od podatków czy opłat. W Warszawie wyrok Trybunału Konstytucyjnego wysłuchał osobiście także Czesław Skonecki, prezes Rodzinnych Ogrodów Działkowych im. A. Zawadzkiego w Gryfinie, który jest także członkiem krajowej rady PZD.
Komunikat Prezydium Okręgowego Zarządu Polskiego Związku Działkowców do działkowców i statutowych organów ROD Okręgu Szczecińskiego
Sytuacja rodzinnych ogrodów działkowych, a także każdego działkowca po ogłoszeniu wyroku Trybunału Konstytucyjnego stwarza ogromne niebezpieczeństwo niekontrolowanego procesu rozwarstwiania się struktur statutowych oraz możliwości wystąpienia nieprawidłowości w codziennym funkcjonowaniu ogrodów.
Komentarze w mediach są różne, uspokajające i przedstawiające również zagrożenia. Działkowcy, a również i działacze samorządów ogrodowych znaleźli się w sytuacji dyskom fortowej oraz w niepewności co dalej z ogrodami.
Media centralne oraz lokalne często bazując na nie w pełni prawdziwych faktach podsycają atmosferę niepewności. Powstaje duże zamieszanie, a tym samym warunki do obaw, zwątpienia oraz poderwanie zaufania do państwa prawa. Stan taki jest wielce niebezpieczny dla funkcjonowania ogrodów. Zapewnienia płynące z mediów są optymistyczne, że działkowcom nie stanie się krzywda.
Gmina jako właściciel gruntu nie będzie już musiała płacić odszkodowań za "zabrane" działki np. pod budowę drogi. Nie będzie też rekompensat za posadzone drzewka czy wybudowane altanki. - Ten wyrok może oznaczać koniec ogrodów - mówią działkowcy.
- To nasze życie. Tu odpoczywamy, tu przychodzą dzieci i wnuki, tu mamy warzywa i owoce - mówią działkowcy. W wakacje spędzamy na działce całe dnie. Mieszkanie małe, w bloku, ciasno. A na ogródku przyjemnie, cicho, zieleń. Na wczasy nas nie stać. To nasza jedyna letnia atrakcja i relaks. Mamy świadomość, że możemy działkę stracić, bo tędy będzie biegła droga. Do tej pory działkowców chroniła ustawa o rodzinnych ogrodach działkowych. Ustawa gwarantowała działkowcom m.in. odszkodowania i rekompensaty poniesionych kosztów w razie odebrania działki np. pod budowę drogi.
Zgodnie z wyrokiem Trybunału gmina jako właściciel gruntu nie będzie już musiała płacić odszkodowań za "zabrane" działki np. pod budowę drogi. Nie będzie też zobowiązana pokrywać "kosztów odtworzenia" ogrodu w innym miejscu. TK orzekł, że niekonstytucyjne są przepisy, zgodnie z którymi "nasadzenia, urządzenia i obiekty znajdujące się na działce, wykonane lub nabyte ze środków użytkownika działki, stanowią jego własność". Czyli działkowcy, którzy za jakiś czas będą musieli ustąpić miejsca np. deweloperom, nie uzyskają rekompensat za posadzone drzewka owocowe i murowane altanki. Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego oznacza, że gmina będzie mogła bez problemu (bez odszkodowań i zgody PZD) przejąć te grunty.
Zakwestionowane przepisy przestaną obowiązywać po upływie 18 miesięcy od ogłoszenia wyroku w Dzienniku Ustaw. Jeden z niekonstytucyjnych artykułów (10) traci moc z dniem ogłoszenia wyroku. Chodzi o zapis, który nakazuje Skarbowi Państwa i samorządom przekazywanie gruntów w nieodpłatne użytkowanie PZD, jeśli w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego są one przeznaczone pod ogrody działkowe.
Na ogłoszenie wyroku w dniu 11 lipca br. do Trybunału Konstytucyjnego przyjechali działkowcy z całej Polski. Przemierzyli tysiące kilometrów, by w tak ważnym dniu, gdy rozstrzygały się losy dotyczące ogrodnictwa działkowego w Polsce, pokazać swoją jedność i solidarność w imieniu całej społeczności działkowców.
Trybunał Konstytucyjny zajął się ustawą o ROD z 2005 roku na wniosek I Prezesa Sądu Najwyższego prof. Lecha Gardockiego. Nie uwzględnił wniosku Gardockiego, by uznać ustawę w całości za niekonstytucyjną, ale zakwestionował nawet te z przepisów, które nie zostały wymienione w złożonym dwa lata temu wniosku. Za niekonstytucyjne uznano 24 przepisy z 50 artykułów ustawy, która jest podstawą funkcjonowania w Polsce rodzinnych ogrodów działkowych. Ustawa nie została uchylona w całości, pozostały w niej m.in. pierwsze artykuły ustawy mówiące o idei ogrodów, nie mają one jednak fundamentalnego znaczenia dla funkcjonowania rodzinnych ogrodów działkowych. Uchylono bowiem wszystkie najbardziej istotne przepisy dotyczące działania ogrodów i Związku. Uchylone przepisy - poza jednym - stracą moc po upływie 18 miesięcy od ogłoszenia wyroku w Dzienniku Ustaw. W tym czasie ustawodawca winien napisać i uchwalić nową ustawę. Trybunał zaznaczył, że w razie niewykonania we wskazanym terminie orzeczenia, wygaśnie zarówno prawo użytkowania wieczystego, jak i prawo użytkowania gruntów przyznane PZD, a pełnia praw rzeczowych wróci do właścicieli gruntów, na których funkcjonują rodzinne ogrody działkowe.
Stracimy swoje działki - mówią działkowcy po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego. Boją się zwłaszcza tego, że nie będą w stanie ponosić wysokich kosztów dzierżawy i podatku od gruntu oraz tego, że samorządy zmienią teraz przeznaczenie terenu, na którym są ogrody i je zlikwidują.
Ci, którzy korzystają z gruntów w ramach Rodzinnych Ogródków Działkowych obawiają się zwłaszcza tego, że teraz samorządy zmienią przeznaczenie terenu, który bezpłatnie użytkuje Polski Związek Działkowców i zamiast działek zrobią np. tereny zielone i rekreacyjne. Wtedy działkowcy stracą ogródki, bo samorząd nie będzie miał obowiązku dać im inną ziemię.
- W Warszawie tylko jeden ogród ma użytkowanie wieczyste, które też mu się skończy za 20 lat, pozostałe ogrody mają zwykłe użytkowanie, więc w każdej chwili mogą być zlikwidowane - stwierdziła jedna z mieszkanek stolicy.
"Nie będzie nas stać"
Działkowcy boją się też, że jeśli ogrody działkowe nie zostaną zlikwidowane, to i tak nie będzie ich stać na to, aby użytkować grunty. Będą musieli płacić wysokie opłaty za dzierżawę działek i podatek od gruntu (do tej pory składka członkowska była niska i wynosiła 19gr/m2 plus opłata na rzecz ogrodu).
- Czy stać będzie działkowca-emeryta, by to opłacić. Emerytury i renty w Polsce są wysokości jałmużny. Nie będziemy mogli sobie na to pozwolić - powiedziała jedna z działkowiczek.
- Bez ochrony Polskiego Związku Działkowców zostaniemy unicestwieni (wraz z wejściem w życie wyroku Trybunału, PZD traci podstawę swojego istnienia - red.) - uważa działkowiec z Poznania.
Działkowcy zwracają też uwagę, że nie rozumieją dlaczego przepisy, które obowiązywały przez ostatnie lata, nagle stały się niekonstytucyjne.
Inny z działkowców zwrócił uwagę, że do tej pory członkowie ROD mieli ochronę prawną, a teraz nie wiadomo co się stanie, skoro przepisy, na których się opierali, okazały się niekonstytucyjne.
W Polsce jest blisko 5 tys. ogródków działkowych.
Na podstawie: MAC / Źródło: TVN24, tvn24.pl
Działkowcy są wzburzeni po tym, jak TK nakazał praktycznie napisanie ustawy od nowa: rodziny działkowców budowały ogrody za własne pieniądze, pracą własnych rąk, a teraz im się to wszystko wydziera - mówi jeden z działkowców w rozmowie z reporterką Agnieszką Witkowicz z radia RMF FM.
Własność prywatna nie liczy się, ale gminy już tak - dodaje inny.
Członkowie PZD zapowiadają protest, choć jeszcze nie wiedzą jaką przyjmie on formę. Mówią, że wyrok TK pozbawi miejsca rekreacji miliony mniej zamożnych Polaków.
Tuż po ogłoszeniu przez Trybunał Konstytucyjny wyroku ws. wniosku I Prezesa Sądu Najwyższego o stwierdzenie niekonstytucyjności ustawy o rodzinnych ogrodach działkowych oraz podania przez sędziów uzasadnienia podjętej decyzji, Krajowa Rada Polskiego Związku Działkowców zorganizowała konferencję prasową, by przedstawić swoje stanowisko i odnieść się do decyzji sędziów.
”Z naszej strony nie będzie zgody, aby na tereny coraz mniej licznych zielonych schronień, dzielnic Miast–Ogrodów, wjechały buldożery!" - powiedziała w przemówieniu sejmowym prezentującym stanowisko klubu Ruchu Palikota pani poseł Halina Szymiec–Raczyńska. Posłanka Ruchu Palikota złożyła też interpelację poselską do Ministra Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej w sprawie zgodności z Konstytucją ustawy o rodzinnych ogrodach działkowych.
W dniu 8 lipca 2012 r. minęło 7 lat od uchwalenia przez Sejm RP ustawy o rodzinnych ogrodach działkowych. Rocznica ta przypadła akurat pomiędzy rozprawą, a ogłoszeniem wyroku przez Trybunał Konstytucyjny, do którego I Prezes Sądu Najwyższego zaskarżył całą ustawę.
Prezydium KR PZD na posiedzeniu w dniu 10 lipca 2012 r. zapoznało się z przygotowaniami do udziału działkowców w ogłoszeniu przez Trybunał Konstytucyjny w dniu 11 lipca br. wyroku w sprawie zaskarżenia ustawy o ROD oraz zapowiadanej konferencji prasowej Związku po ogłoszeniu wyroku.
Prezydium KR PZD, po zapoznaniu się ze sprawozdaniem finansowym PZD za 2012 r. i pozytywną opinią Krajowej Komisji Rewizyjnej, postanowiło przedstawić sprawozdanie finansowe na posiedzeniu KR PZD w dniu 18 lipca 2012 r.
W świetle wyroku, który został wydany przez Trybunał Konstytucyjny w sprawie ustawy o rodzinnych ogrodach działkowych, chcielibyśmy zapewnić, że Związek zrobi wszystko, co w jego mocy, żeby działkowcom nie stała się krzywda. Dopóki będzie istniała ogólnopolska organizacja działkowców, będzie podejmowała wszelkie środki służące zabezpieczeniu praw swoich członków.
Dzisiejszy wyrok Trybunału Konstytucyjnego otwiera możliwość likwidacji ogrodów działkowych, a wszelkie zagrożenia, które niejednokrotnie sygnalizowaliśmy, stają się aktualne. Bez ochrony gwarantowanej przez ustawę przeciwstawienie się próbom likwidacji ogrodów będzie dużo trudniejsze. Dlatego ważne jest, żeby działkowcy wspólnie podjęli wysiłek obrony ogrodów działkowych, ponieważ teraz możemy liczyć tylko na siebie.
Wkrótce nasza ustawa nie będzie już bronić naszych działek. Dziś działkowcy zostali pozbawieni pewności ochrony swoich praw.
W tej sytuacji nie pozostaje nam nic innego, jak tylko zjednoczyć swoje siły i bronić tego, co stanowi dla nas tak wielką wartość – naszych ogrodów działkowych. W szczególności podejmiemy próbę przygotowania obywatelskiego projektu ustawy, o co już dzisiaj apelują indywidualni działkowcy w mailach. W debacie parlamentarnej nie może bowiem zabraknąć naszych argumentów. Argumentów, które płyną z ponad 100 lat naszych doświadczeń, a zwłaszcza ostatnich 20 lat, kiedy zamiast rozwojem ogrodów musieliśmy zajmować się obroną ich bytu.
Polski Związek Działkowców
Prawo do obrony przed bezstronnym sądem jest fundamentem państwa prawa. Ustawie o ROD tego prawa odmówiono. W postępowaniu przed Trybunałem Konstytucyjnym żaden z uczestników nie bronił praw działkowców. Związkowi, który jako jedyny był gotów to robić, udział w rozprawie ograniczono do odpowiedzi na pytania, bez możliwości zaprezentowania całości argumentacji.
Okoliczności, w jakich doszło do zaskarżenia ustawy oraz samo postępowanie przed Trybunałem, każą też postawić pytanie, czy nie nastąpiło podważenie powagi najwyższych organów sądowych w Polsce?
Zarzut niekonstytucyjności jest najcięższym oskarżeniem wobec ustawy, nadzwyczajną ingerencją w zasadę trójpodziału władzy. Stąd też sięganie po ten instrument, zwłaszcza przez autorytet, jakim jest Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego, powinna poprzedzić głęboka refleksja. Takowej, w przypadku ustawy o ROD niewątpliwie zabrakło. Świadczy o tym zaskarżanie ustawy na raty, wycofanie części zarzutów bez podawania przyczyny, wreszcie zaskakująca niemoc w uzasadnianiu stanowiska podczas rozprawy -np. niemożność wskazania przepisu, z którego wynika monopol PZD, podstawa tezy o niekonstytucyjności ustawy. Fakty te nie mogą zostać pominięte milczeniem. Podobnie jak uchybienia formalne samego wniosku oraz fakt, iż tezy w nim zawarte stały w sprzeczności z orzeczeniami Sądu Najwyższego.
Wątpliwości budzi również sama rozprawa przed Trybunałem. Do reprezentowania Sejmu oddelegowano posłów od lat zwalczających ustawę, którą - przynajmniej teoretycznie - powinni bronić, jako dorobku Sejmu. Tysiące listów od działkowców do Marszałek Sejmu o wyznaczenie obrońcy swych praw, zaowocowało dołączeniem do reprezentantów posłanki Lidii Staroń. Posłanki zawieszonej swego czasu w prawach członka Klubu PO za atak na ustawę o ROD - najwyraźniej wówczas był przedwczesny. W ten sposób, zamiast obrońców praw działkowców, przed Trybunałem zasiedli ich oskarżyciele. Osobną kwestią jest poziom merytoryczny wystąpień posłów. Pomimo dwóch lat na przygotowanie do rozprawy nie znali podstawowych zapisów ustawy.
Ogłoszenie terminu rozprawy przed Trybunałem Konstytucyjnym w sprawie zbadania zgodności konstytucyjności ustawy o ROD dało asumpt dla wielu dziennikarzy do bezkrytycznego powielania zarzutów podniesionych przez I Prezesa Sądu Najwyższego, a często wręcz do świadomej manipulacji opinią publiczną przez przeinaczanie faktów, plątanie różnych wątków, wyolbrzymianie problemów a nawet używania niestosownych porównań PZD do innych podmiotów w celu dyskredytacji autorytetu działaczy i całej organizacji.
Wszystko ma odbywać się w imię sprawiedliwości i poszanowaniu prawa.
Nie roztrząsając zasadności złożonego wniosku o badanie konstytucyjności ustawy, bo tym zajmuje się Trybunał konstytucyjny, to rola dziennikarza nie powinna polegać na dążeniu do uzasadnienia poszczególnych zarzutów, a tym samym zastępowania organu sprawiedliwości. Dziennikarze idą dalej niż sam autor wniosku do Trybunału Konstytucyjnego i swoje dywagacje wtłaczają na siłę opinii publicznej.
Gdy jeszcze nie zapadł wyrok, to nie można autorytatywnie głosić publicznie, że przepisy są niekonstytucyjne oraz powielać utarte i zdezelowane od wielu lat hasła o rzekomym monopolu, o ogromnych pieniądzach w PZD, o sprzeczności interesów wewnątrz organizacji, o nadmiernym uprzywilejowaniu a wszystko to zmierza w kierunku wsparcia grup nacisku, jakimi są deweloperzy, grupy roszczeniowe, wszelkiej maści prawnicy prowadzący sprawy odpłatnie a także wszyscy przeciwnicy PZD i ogrodów włącznie z hołubionymi często przez media szczątkowymi „stowarzyszeniami”, reprezentującymi garstkę ludzi zmierzających do załatwienia przy okazji swoich spraw i porachunków.
Rzetelność oraz etyka dziennikarska nie powinna pozwalać na zaciemnianie obrazu rzeczywistego.
W dniu dzisiejszym odbyła się rozprawa w Trybunale Konstytucyjnym w sprawie rozpoznania zgodności ustawy o rodzinnych ogrodach działkowych z dnia 8 lipca 2005 roku z Konstytucją RP.
Rozprawa transmitowana była w internecie.
Trybunał wysłuchał wnioskodawców oraz zasięgnął opinii stron. Po zakończeniu przewodniczący składu orzekającego poinformował, że wyrok zostanie ogłoszony w dniu 11 lipca bieżącego roku o godzienie 9.oo.
Jako pierwsi do głosu zostali dopuszczeni przedstawiciele Sejmu (Andrzej Dera, Stanisław Pięta, Lidia Staroń), wnioskodawcy (dr Matusz Pilich) i Prokuratury Generalnej, którzy przedstawili swoje stanowiska w sprawie. Następnie sędziowie Trybunału zadawali pytania wezwanym do udziału w rozprawie. Polski Związek Działkowców reprezentowali radcy prawni KR PZD: Bartłomiej Piech i Tomasz Terlecki. Rozprawie przewodniczył wiceprezes TK Stanisław Biernat, a sprawozdawcą był prezes TK Andrzej Rzepliński.
Pani Redaktor
Renata Krupa - Dąbrowska
Gazeta „Rzeczpospolita”
Szanowna Pani Redaktor.
W czasie debaty w dniu 21.06.2012 roku prowadzonej z inicjatywy i pod w Pani przewodnictwem, zdania na temat rodzinnych ogrodów działkowych wyraźnie się podzieliły. Tak jak cała polska scena polityczna, tak i tutaj zaznacza się wyraźna granica między zwolennikami „za i przeciw".
Uderza jednak proporcja w stosunku zaproszonych adwersarzy. Nie licząc Pani, która też ma swoje zdanie, proporcja wynosi jak 2 do 5. Dwóch przedstawicieli PZD, a pięciu w praktyce przeciwników ustawy. W takim układzie mocne argumenty reprezentantów PZD zostały przytłoczone głosami przedstawicieli deweloperów, roszczeniowców, mecenasów, Związku Miast Polskich, a nawet „wybitnego eksperta" od spraw ustawy o ROD, byłego członka PZD Pana Czaplickiego.
Wynik tej debaty był z góry przesądzony, już od momentu doboru składu dyskutantów. Dobór takiego „okrągłego stołu", którego skład zapewniał wypowiedzi w kierunku, że ustawa musi być zmieniona. Tak to się zresztą toczy od dwóch lat tj. od momentu słynnego wniosku I Prezesa Sądu Najwyższego.
A co na to działkowcy - ich wypowiedzi się nie publikuje, protestu się nie uwidacznia, a przecież to ich bezpośrednio dotyczą ewentualne skutki zmiany ustawy.
Całe zawirowanie wokół ustawy dotyczy głównie problemu:
- funkcjonowania ogrodów działkowych w miastach. Ogrody w centrach miast nie są wyłącznie wymysłem polskim. We wszystkich krajach Europy ogrody są zlokalizowane w miastach. W oparciu przeprowadzone analizy naukowe architekci projektując zabudowę miast przewidują ogrody działkowe według przyjętych normatywów w stosunku do zaludnienia. Podstawowa funkcja ogrodów to właśnie likwidacja ujemnych skutków urbanizacyjnych. Ogrody są zakładane wokół szpitali ze względów ich zdrowotnego oddziaływania, wykorzystuje się je również jako ochronne pasy przeciwpożarowe wokół osiedli nie mówiąc już o warunkach rekreacyjno-wypoczynkowych dla ludności. Ogrody potrzebne są przede wszystkim w mieście, ponieważ zapewniają dostępność dla ludzi starszych poprzez komunikację miejską, a także jako miejsca spacerów i wykorzystanie placów zabaw oraz infrastruktury ogrodu. Wszystko przemawia za tym, że ogrody powinny być w mieście, bo bez nich pozostanie betonowa pustynia.
- ograniczenia przez ustawę prawa własność gmin. Jest to postrzeganie ustawy w krzywym zwierciadle ponieważ polityka Związku w tym względzie jest jasna i klarowna. Nie ogranicza ani własności, ani rozwoju miast. Gmina planuje i gmina realizuje. Kolizji w tym względzie nie ma. Pozostaje jedynie problem odszkodowań w przypadku likwidacji ogrodów, ale tutaj chyba z logiki wynika, że działkowcom należą się odszkodowania i ogrody zachowując należy je odtwarzać. Koszty natomiast ponosić trzeba wszędzie. W samym tylko Szczecinie w ostatnich 6 latach zlikwidowano 686 działek na 33 ha. Proces likwidacji nigdy nie stwarzał problemów. Tereny pod osiedla, drogi, lotnisko Związek oddaje bezkolizyjnie, chroniąc jedynie interes działkowców.
- opłaty za użytkowanie gruntów, które ustawa rozwiązała przez zastosowanie zwolnień. Dla Gmin dochody z tego tytułu byłyby mało odczuwalne, natomiast działkowiec niezamożny odczuje to znacząco. Ogrody są dobrem publicznym nie tylko dla działkowców. Są własnością samorządów, które poprzez ogrody działkowe realizują również politykę socjalną dla swoich mieszkańców. Ta ochrona była zawsze, a podobne rozwiązania istnieją na całym świecie.
- roszczeń, a faktycznie zwrotu gruntów spadkobiercom byłych właścicieli. Ogrody powstawały w oparciu o istniejące prawo, działkowcy nie zajmowali gruntów bezprawnie, a więc nie mogą również odczuwać skutków rekompensowania roszczeń. Oddawanie gruntów w naturze likwidując ogród, powoduje społecznie większe koszty niż teren zamienny, czy rekompensaty finansowe. Związek nie kwestionował prawa tych ludzi do rekompensat, ale nie może się to również odbywać kosztem działkowców.
- praw samych działkowców do gruntu, które w ustawie rozwiązane jest jako prawo użytkowania związane z członkostwem. Model ustroju ogrodów działkowych zapewnia zarazem działkowcom prawo do użytkowania, a jednocześnie własności do tego co ma nadziałce, jest więc dostatecznym zabezpieczeniem rodziny działkowców. Ewentualne uwłaszczenie w praktyce jest niemożliwe, a w konsekwencji ograniczyłoby dostępność obywateli do możliwości korzystania z działki.
- tzw. monopolu PZD, którego pojęcie spreparowano na użytek walki ze Związkiem, a pośrednio z ogrodami i działkowcami. Monopol zlikwidować można bardzo szybko dając te same uprawnienia wszystkim innym organizacjom prowadzącym ogrody bez potrzeby zmiany ustawy. Natomiast zarzuty, że inne podmioty nie mogą z tego korzystać są przesadzone. Pomimo tego, iż wszyscy uczestnicy debaty popierali istnienie ogrodów i byli za ich utrzymaniem i twierdzili, że ogrody są potrzebne to zarzuty, że ustawa przeniosła realia lat 60-tych do współczesnej Polski i które do niej dzisiaj nie pasują oraz, że ustawa dba jedynie o interesy działkowców i PZD, a Państwo i samorząd obciąża olbrzymimi kosztami funkcjonowania ogrodów oraz hamuje rozwój miast, a także blokuje możliwość zwrotu w naturze byłym właścicielom gruntów to trudno będzie pogodzić ogień z wodą tzn. zachować ogrody w mieście, a jednocześnie je wyprowadzić, stworzyć ochronę socjalną dla działkowców, a jednocześnie obciążyć ich opłatami, likwidować ogrody nie ponosząc kosztów, zachowując ogrody oddawać grunty w naturze. Spojrzenie na ogrody jedynie przez uprawę marchewki czy pietruszki w mieście jest ogromnym nieporozumieniem.
Najbardziej znamiennym jest wypowiedź Prezesa stowarzyszenia, który twierdzi, że ustawa nic nie zrobiła dla rodziny działkowca. Ten aparatczyk sam sobie przeczy, bo dzisiaj zmienił miejsce siedzenia.
Organizowanie takiej debaty ma przygotować podłoże psychologiczne do zmiany ustawy, którego skutki nie zostały przez rozmówców podniesione z wyjątkiem przedstawicieli PZD. W tej atmosferze nie ma się, co dziwić, że jeszcze przed wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego Minister Sprawiedliwości w Szczecinie wygłasza tezę, że wreszcie skończy się z tym „państwem w państwie", co oznacza, że ta nasza sprawiedliwość jest też subiektywna i zależna od tego, kto ją głosi.
Takiemu urabianiu opinii publicznej wyrażamy stanowcze NIE!
(podpisy działkowców Okręgu szczecińskiego)
Okręgowy Zarząd Polskiego Związku Działkowców w Szczecinie.
Dzisiaj 9
Wczoraj 146
W tygodniu 916
W miesiącu 3336
Wszystkich 569649